W ten piękny dzień chciałabym opowiedzieć wam o maskarze, która skradła moje serce od pierwszego użycia – Lashcode.
Macie ten tusz w swojej kosmetyczce? Dopiero przymierzacie się do jego zakupu? A może w ogóle pierwszy ran o nim słyszycie? Niezależnie od tego, czy znacie i lubicie Lashcode, ta recenzja jest warta przeczytania. Zapraszam!
Moje rzęsy vs. maskary
Przez wiele lat miałam ogromny problem z dobraniem maskary, która idealnie podkreśli moje rzęsy. Właściwie to nie było czego podkreślać, bo włoski były krótkie, cienkie i było ich po prostu mało. Więc idealny tusz do rzęs w moim przypadku musiał naprawdę solidnie zagęszczać i wydłużać, bo inaczej efekt był marny. Niestety… większość maskar nie dawała rady.
Aż wreszcie znalazłam maskarę doskonałą! W moje ręce trafił Lashcode, dzięki któremu odkryłam, jaki potencjał kryje się w moich rzęsach!
Skąd wzięłam Lashcode? Gdzie go kupić?
Ja swój tusz do rzęs Lashcode dostałam w prezencie od mojej niesamowitej przyjaciółki, która wyczaiła go na jakimś forum. Dziewczyny polecały, zachwalały, a ona wiedziała, jaki mam problem ze znalezieniem dobrej maskary. Więc sprezentowała mi Lashcode na urodziny. <3
Wy możecie kupić go na stronie www.lashcode.pl albo podesłać ten link dowolnej osobie z sugestią, że chciałybyście właśnie taki prezent.
Tusz do rzęs Lashcode – moje wrażenia
Na początku podeszłam do niego jak do wszystkich poprzednich maskar – ot kolejny tusz do rzęs, do tego dość niepozorny. Przyznaję, że lubię błyskotki, a tusz do rzęs Lashcode należy raczej do kosmetyków o eleganckiej, stonowanej i minimalistycznej kolorystyce.
Najważniejsze jest jednak działanie. W przypadku Lashcode już po pierwszym użyciu okazało się, że to naprawdę doskonała maskara, która:
- pokrywa rzęsy aksamitną, czarną formułą,
- perfekcyjnie rozdziela każdy włosek, nie skleja i nie robi grudek,
- wydłuża i pogrubia nawet włoski w kącikach oczu,
- zagęszcza i nadaje rzęsom niesamowitą objętość,
- pozostawia włoski elastyczne i nadaje im piękny blask.
Ten tusz do rzęs nie tylko świetnie maluje, ale też pielęgnuje. Jak to możliwe? Wszystko to zasługa dodatkowych składników.
Pielęgnująca maskara Lashcode
Lashcode zawiera aż sześć składników, dzięki którym dzień po dniu, tydzień po tygodniu regeneruje, wzmacnia i upiększa rzęsy. Nie tylko wspomaga ich naturalny wzrost, ale też zapobiega nadmiernemu wypadaniu rzęs, odżywia je, nawilża i wspiera odbudowę. Tak działają:
- wyciąg z kiełków soi,
- wyciąg z kiełków pszenicy,
- prowitaminami B5 (panthenol),
- ekstrakt z tarczycy bajkalskiej,
- arginina, czyli aminokwas,
- antyoksydacyjna witamina E.
Co wyróżnia tusz do rzęs Lashcode?
Pielęgnujące składniki
To, co zaskoczyło mnie najbardziej, to właśnie bogactwo składników. Dzięki nim Lashcode to pielęgnująca maskara, która wspiera delikatne włoski, aby były zdrowsze, a dzięki temu piękniejsze. Fajnie malować się czymś, co nie bazuje na chemii, ale na zestawie naturalnych i interesujących składników.
Pigment mineralny
Co ważne, tusz do rzęs Lashcode podkreśla rzęsy, przyciemniając je i nadając im piękny kolor za sprawą naturalnego pigmentu mineralnego. Nie ma tutaj sztucznych barwników, a pigment ma dodatkowe właściwości odżywcze.
Woski roślinne
Podobnie jest w przypadku formuły maskary Lashcode, której bazą są woski roślinne m.in. wosk karnauba. To duża zaleta, ponieważ są to woski dużo delikatniejsze dla rzęs niż te sztuczne, które mogą nam szkodzić.
Satynowa formuła
Powód, dla którego tusz do rzęs Lashcode maluje tak dobrze, rozdziela włoski, nie skleja ich i nie tworzy grudek, to jego formuła. Jest satynowa i bardzo lekka. Otula każdą rzęsę z osobna niewyczuwalną, ale widoczną warstwą czerni. Dzięki tej formule rzęsy są pełne blasku i elastyczne.
Precyzyjna szczoteczka
Nie byłoby dobrej maskary, gdyby nie szczoteczka. Tusz do rzęs Lashcode ma silikonowy aplikator o idealnym kształcie – wypustki mają różną długość, są nierównomiernie rozstawione i krótsze na końcu szczoteczki, dzięki czemu łatwo dotrzemy do każdego włoska i pięknie rozczeszemy rzęsy.
24-godzinna trwałość
Na koniec warto powiedzieć, że Lashcode nie jest wodoodpornym tuszem do rzęs, a mimo wszystko zaskoczył mnie rewelacyjną trwałością. Nie osypuje się i nie znika z rzęs nawet po całym dniu.
Ok, ale czy można ten tusz kupić normalnie w sklepie?
to niesamowite, że tusz do rzęs je jednocześnie pielęgnuje i to tak świetnie, że też nikt wcześniej o tym nie pomyślał
WOW jaki skład! <3
mascara cały dzień utrzymuje się na rzęsach, nie kruszy, nie robi ‚pandy’ pod oczami, ładnie pogrubia i podkręca.
Gdzie mogę kupić Lashcode?
Stacjonarnie nie widziałam, ale ja zamówiłam ze strony producenta i dostawa była ekspresowa, więc duży + za to
Skusiłam się i… jestem zachwycona! Ślicznie maluje rzęsy, pogrubia, nie skleja. Bez problemu trzyma sie na rzesach cały dzień, a nie jest wodoodporna <3
Niedługo kończy mi się Guerlain i chciałam znaleźc coś tańszego. Może właśnie Lashcode?
Na razie nie szukam nowego tuszu, ale na pewno będę pamiętać o tym 🙂
Jestem zauroczona efektem jaki daje Lashcode. Polecam spróbować, bo opisać się tego nie da. 😉
Chcę go na prezent! xD
Matko, jak ja kocham ten tusz do rzęs, nie ma w tym przesady: Lashcode jest najlepszy!
słyszałam same pozytywy na temat tej mascary 🙂
Ten tusz maluje genialnie, porównałabym go do Diora albo Chanel, ta sama klasa tuszów!
Już od kilku miesięcy używam tylko jego, to mój ukochany tusz do rzęs!
Vivat! Doskonały makijaż, świetnie się zmywa, nie trzeba trzeć powieki w nieskończoność, a jednocześnie trwały, nie osypuje się, nie maże. Rewelacyjnie rozdziela każdą rzęsę.
ma bardzo ładne opakowanie 🙂
Ta szczoteczka wymiata! Niby silikonowych pełno, ale ta jest mega elastyczna i ma idealny rozmiar do moich rzęs. Jakby szyta na miarę była. :):):)
chyba trochę dla mnie jednak za drogi…
Jeśli zależy wam na tuszu który odżywia rzęsy, to Lashcode naprawdę to robi, moje się BARDZO wzmocniły, mam go od dwóch miesięcy